Upalne lato Kaliny
Katarzyna Zyskowska
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 23.07.2013
Kategoria: literatura piękna
Cykl: Upalne lato (tom 2)
Ilość stron: 288
Pierwszą część cyklu przeczytała jakiś czas temu i bardzo chciałam do niego wrócić, w końcu się udało. Książka bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło, gdzie w tym miesiącu czytamy książki autorów na literę Z. Recenzja pierwszej części można przeczytać TUTAJ.
Kalina jest młodą matką i żoną. Dziewczyna niestety nie miała szczęśliwego dzieciństwa, bo jej matka obwiniała ją za całe zło, które ją spotkało. Kalina będąc na studiach poznała jednego z wykładowców i się z nim związała, a jak się okazało, że jest w ciąży wzięli ślub. Jerzy jest od żony starszy prawie dwie dekady, ale kochają ją z całego serca. Kalina natomiast nie odwzajemnia tych uczuć. Po urodzeniu dziecka pozostawia je pod opieką swojej opiekunki Gabrieli i wraca na ostatni rok studiów. Dziewczyna nie czuje także wielkiego przywiązania do swojej córeczki. Kiedy po ukończeniu studiów ma ją zabrać do Warszawy, oznajmia Gabrieli, że wyjeżdżają z Jerzym do Zakopanego, aby ten dokończył jakąś bardzo ważną publikację i dopiero po powrocie odbierze córkę. Gabriela nie jest tym zachwycona, ale się zgadza.
Kalina przyjechała na wakacje do Kamieńczyka, urodziła, a później została przy dziecku tylko przez krótki czas po połogu. Zresztą to nie był najlepszy okres w jej życiu, bo nowa sytuacja nadspodziewanie ją przytłoczyła. Poczuła się zupełnie wypalona. Zaskoczyła ją fizjologiczna strona połogu. Męczyło ciągłe krwawienie, nadwrażliwość piersi. Nieprzespane noce odbierały chęć do życia, a bezwarunkowe uwiązanie do bezbronnego i bezustannie płaczącego noworodka doprowadzało do histerii. Czuła się jak zaszczute, ranne zwierzę, uwiązane w zbyt małej klatce. Obolałe, wpółżywe i nagle pozbawione wolności... Nie tak wyobrażała sobie macierzyństwo. I cho próbowała przełamać w sobie niechęć, to ów czas po porodzie sprawił, że nie potrafiła wykrzesać w sobie żadnych cieplejszych uczuć w stosunku do córki.
Kalina wraz z Jerzym, przyjaciółką Basią i Staszkiem jadą do Zakopanego. Dziewczyny w pociągu spotykają Maćka, kolegę Staszka. Mężczyzna jest zaintrygowany Kaliną. Na miejscu okazuje się, że Mackowi nie udaje się znaleźć zakwaterowania i postanawia spytać o miejsce w pensjonacie, w którym zatrzymali się jego znajomi. W ten sposób Kalina, Maciek, Basia i Staszek spędzają dużo wspólnego czasu podczas wędrówek. Pomiędzy Kaliną a Mackiem coś zaczyna iskrzyć, choć dziewczyna się temu wzbrania. Pewnego dnia dostaje ona przesyłkę od Gabrieli, w której znajduje się bardzo obszerny list na temat jej matki Marianny. Tym sposobem dziewczyna poznaje tajemnice tej niby bliskiej, a jednak dalekiej osoby.
Długo nie mogłam się zabrać za kontynuację tego cyklu, ale w końcu mi się udało. Bardzo mnie wciągnęła historia Kaliny. Mamy tutaj młodą kobietę, która zostaje matką, ale wcale nie jest z tego powodu szczęśliwa. W dzieciństwie od rodziców nie zaznała miłości i bardzo jej pragnie, ale nie wie jak samej ma kochać. Autorka porusza w książce bardzo ważną sprawę, a mianowicie to, że urodzenie dziecka nie zawsze równa się od razu z wielką miłością. W wielu przypadkach jest tak, że dopiero matka tej miłości się uczy. Niestety nie mówi się o tym głośno, jak również o depresji poporodowej, na która cierpi wiele kobiet. Dobrze, że takie kwestie są poruszane w książkach.
Moja ocena to 9 na 10.
Komentarze
Prześlij komentarz