Agnieszka Olejnik "Rozmerdane święta"

 


Rozmerdane święta

Agnieszka Olejnik

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Kategoria: literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 13.11.2019

Ilość stron: 336

Książka czekała u mnie na półce na swoją kolei.

W książce mamy kilku bohaterów, każdy rozdział jest pisany z perspektywy jednego z nich. Olgierd jest nauczycielem jeżyka polskiego i ma nadopiekuńczą matkę Krystynę. Olgierd skrycie podkochuje się w koleżance ze szkoły Sarze, ale ta jest uwikłana w romans z żonatym mężczyzną. Mamy jeszcze Małgorzatę, która jest matką Marcinka, który jest w klasie Olgierda. Stanisław jest szefem Krystyny i przeżywa odejście żony. Wszystko się zmienia kiedy Olgierd znajduje na śmietniku szczeniaczka. 

Łatwo zobaczyć początek przyjaźni w czymś, co jest tylko elementarną ludzką życzliwością.
Olgierd nie ma pojęcia jak się zająć maluchem, dodatkowo wszystko co mały zjada od razu wymiotuje. W końcu wybiera się do weterynarza i okazuje się, że Ziyo cierpi na ciężką chorobę przełyku. Weterynarz daje tydzień na próbę uratowania psiaka. Mama Olgierda na początku jest przerażona psem, ale to dzięki niej udaje się znaleźć metodę na uratowanie psa.  Małgorzata pomaga Olgierdowi z psem, bo kiedyś chciała mieć hodowlę i jest bardziej obeznana od niego. 

(...)załatwiłem swoje sprawy na gazetach przy drzwiach, za co czekały mnie pochwały i czułości.

- Dzielny piesek - powiedział Oluś, tarmosząc moje uszy. - Właśnie tak trzeba.

Potem zwinął gazety i rozłożył nowe, a ja pomyślałem, że gdybym tylko mógł, załatwiłbym się znowu, ponieważ chciałem, aby nadal mnie tarmosił. 

Jak pewnie zauważyliście uwielbiam książki z psami w rolach głównych albo chociaż w tle. Ta właśnie do takich należy. W tej historii to pies zmienia życie wszystkich bohaterów i ich łączy. Gdyby nie on wszystko potoczyło by się całkiem inaczej. Widzimy też jak rodzi się uczucie pomiędzy Olgierdem a Ziyo. Mimo choroby małego i jego niszczycielskich zabaw między tą dwójką pojawia się więź nie do rozerwania. Przekonujemy się też, że miłość może przyjść w każdym wieku i niespodziewanie. Muszę przyznać, że ta historia bardzo mi się podobała. 

Podszedłem i nieco nieufanie powąchałem jego dłonie. Pachniały tysiącem rzeczy, których nie znałem. Świat jest taki wielki, pomyślałem i tyle jest miejsc, w których jeszcze nie byłem.

Moja ocena to 8 na 10.


Komentarze

Prześlij komentarz