Brassel
Tomasz Kocowski
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 15.03.2021
Kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
Ilość stron: 352
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Oficynka.
Akcja książki rozgrywa się w połowie XIX wieku we Wrocławiu zwanym Brassel w dialekcie dolnośląskim języka niemieckiego. W mieście źle się dzieje od 10 lat, gdy została zamknięta Oderthor, brama do świata Zwergów, krasnoludów mieszkających pod ziemią. Bernard wraz ze swoim bratankiem Bolko i jego kolegą wyruszają na wyprawę, aby zjednać sobie przychylność Zwergów oraz odnaleźć brata. Pod ziemią czają się na nich same niebezpieczeństwa, również ze strony krasnoludów, którzy obwiniają ludzi o to co się stało 10 lat temu.
Przyjaciele! Wszyscy dobrze wiemy, dlaczego tutaj przyszliśmy. Przez dziesięć ostatnich lat próbowaliśmy wieść życie zgodne z nakazami władz. Każdy z nas wie, jak to wyglądało. Nie muszę opowiadać wam historii waszych rodzin i sąsiadów. Głodujących, biedujących, zmuszonych do życia bez nadziei. Władze dziesięć lat temu nam ją odebrały i nie dały nic w zamian. To musi się zmienić! Władze miasta, władze królestwa muszą usłyszeć nasz głos!
Dodatkowo Bernard i Bolko mają jeszcze jednego wroga, a mianowicie wojsko pruskie, które chce przejąć miasto z powrotem. Na szczęście wyprawa pod ziemie kończy się pozytywnie i miasto odżywa. Prace od nowa wznawiają fabryki i na powrót wraca handel z krasnoludami. Bernard powołuje Straż Obywatelską, aby miał kto bronić miasta. Mamy tutaj również wątek miłosny. Poznajemy jak rodzi i rozwija się miłość pomiędzy Bolko i Mathilde. Oczywiście bez przeszkód się nie obyło.
Książkę czytało się dobrze. Lubię czytać powieści umieszczone w mieście, w którym mieszkam, bo mogę jednocześnie sobie dokładnie odtwarzać miejsca akcji w niej opisane. Mamy tutaj politykę tamtych czasów pomieszaną z fantastyką, czyli ukrytym pod ziemią światem Zwergów. Ludzie Brassel chcą wrócić do dostatniego życia, które prowadzili przed 10 laty i mają dość tyranii wojska. Na szczęście znajdują się ochotnicy, którzy biorą sprawy w swoje ręce i walczą o swoje miasto ze wszystkich sił. Muszę przyznać, że było to ciekawe podejście do tamtych czasów.
Moja ocena to 7 na 10.
Niestety totalnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to czytam i ciężko mi sie wkręcić
OdpowiedzUsuń